Wiatr przegnał chmury i naszym
oczom ukazały się gwiazdy.
Tysiące, tysiące tysięcy gwiazd.
I żadna nie mogła równać się z
tymi w jego oczach.
Zmierzwione włosy, twarz jakby z
kamienia, zaciśnięte szczęki, wyraźnie rysujące się kości policzkowe. Silne
ramiona oparte na parapecie szerokiego okna, przez które wyglądaliśmy w niebo.
Prócz gwiazd świecących miliony, miliony milionów, miliardy kilometrów od nas, wszędzie wokoło panowała ciemność. Pulsowała. Żyła
razem z nami. Zdołała pochłonąć już cały pokój - z wyjątkiem jego sylwetki,
rozświetlonej gwizdami i światłem odbijanym przez samotny księżyc. Pochłonęła
cały pokój - z wyjątkiem mnie, wciąż istniejącej dzięki blaskowi jaśniejszemu od
wszystkich gwiazd, który iskrzył się w jego oczach.
Oczach, które zwróciły się w moją
stronę i rozbłysły jeszcze bardziej. Uśmiech, który zapierał dech. Nim przez
moją świadomość przetoczyła się chociaż jedna myśl, poczułam też dotyk, parzący
jak samo słońce.
Jego dłoń dotknęła najpierw moich
palców, delikatnie, jakby zostały muśnięte przez wiatr. Później przeciągnął
palcami w górę od mojego nadgarstka aż po ramię, a za dotykiem podążała fala
ciepła, jakby temperatura krwi płynącej w moim ciele wzrosła. Nie odrywając
wzroku od swojej dłoni z lekko rozchylonymi wargami zakończył ruch pod moimi
obojczykami. Wtedy znów spojrzał wprost na mnie.
A moja krew wrzała.
Wiatr przegnał chmury, a naszym
oczom ukazały się gwiazdy.
Ciche pomieszczenie co chwila
wypełniało się echem jego świstu.
- Tylko wiatr, i gwiazdy, i
morze, tylko one znają sekrety, które zakopaliśmy na dnie pamięci. Czasem
zastanawiam się, czy gdy dobrze się przysłucham, usłyszę szept, który opowie mi
historie, o których nie myśli już nikt – powiedziałam.
Ujął moje dłonie i przyciągnął
bliżej do siebie.
- Ale wiatr dotrzymuje obietnic – dodałam.
Przyłożył moje chłodne dłonie do
swojej piersi tak, że mogłam wyczuć bicie jego serca.
- Może i ono skrywa tajemnice, o
których ty już dawno zapomniałeś.
Ledwie widoczny uśmiech pojawił się na jego ustach, ale zaraz potem zniknął. Równie dobrze mogło mi się tylko wydawać, że go widziałam. Wyraz jego twarzy był nieodgadniony.
Często zastanawiało mnie, jak
wyglądają oczy opisywane jako puste.
Jego oczy nigdy takie nie były. Jego oczy zawsze wydawały się pełne – pełne myśli,
pełne zdziwienia, pełne miłości. W tamtym momencie były przepełnione, sprawiały
wrażenie wręcz zmęczonych.
- Jakie sekrety tak bardzo męczą
twoje serce? Co próbujesz schować w głębi oczu?
Gdzieś w szczelinach między ścianami zaświszczał
wiatr, chętny do przejęcia i tego ciężaru. Może chciał opowiedzieć o tym
gwiazdom, może już niecierpliwiły się tam, w oddali.
Nie odpowiedział.
Wiatr przegnał chmury, a naszym
oczom ukazały się gwiazdy.
Noc była dość chłodna, ale nie
przykładałam do tego większej uwagi. Wszystkim, na czym się skupiałam, był on.
Ale on nic nie mówił.
Trzymał moją dłoń i patrzył w górę, na rozpostarte nad
nami niebo.
- Twoje oczy pulsują tak, jak
pulsuje czerń nocnego nieba – wyszeptał.
Czułam, jak szybko biło wtedy
moje serce i bałam się, że za moment ze mnie wyskoczy, wybije się i wzbije pomiędzy gwiazdy. Wzięłam głęboki wdech, by spróbować się uspokoić, ale raz poruszone serce, nigdy nie wracało do stanu początkowego tak szybko.
Przeniósł wzrok na mnie. Pod
ciężarem jego spojrzenia zadrżałam, chociaż nie byłam do końca pewna dlaczego.
Wydawał się być tak bardzo odległy. Tęczówki jego oczu stały się ciemniejsze,
jakby wszystkie gwiazdy jego oczu zgasły.
Chmury przypływały i odpływały,
niebo wydawało się być w nieustannym ruchu. Gwiazdy migotały, pojawiały się i
znikały.
Przyciągnął mnie do siebie i
objął ramionami. Pocałował, a miękkość jego ust parzyła moje wargi. Po chwili
poczułam pod sobą twardą ziemię i gryzące źdźbła trawy na odkrytej skórze.
Świadkami naszej miłości były
tylko gwiazdy.
________
Stwierdziłam, że wspaniale będzie wejść w kolejny rok życia z czymś nowym na blogu. Najlepiej z czymś nowym, co będzie jeszcze do tego dobre. Wyszło mi bardzo krótko, ale i tak jestem z siebie dumna. Cały zeszły tydzień zapisywałam jakieś bzdury i teraz musiałam to zlepić w jedno coś.
JESTEM BEZNADZIEJNA W TYTUŁACH.