piątek, 7 kwietnia 2017

Ona

     - Opowiedz coś jeszcze - powiedział. Nie mógł oderwać od niej wzroku.
     W panującym w pokoju półmroku nadal był w stanie dostrzec jej uśmiech.
     - Teraz to ty możesz opowiedzieć coś mnie. - Odparła, a w jej cichym głosie słyszał zdecydowanie.
     Kiedy atmosfera stawała się inna niż zawsze, kiedy wiał silny wiatr, kiedy deszcz dudnił w okna, kiedy cały dom przeszywała mistyczna aura stwarzana przez naturę i to ona tworzyła muzykę, wtedy właśnie przychodziła. To ona siadała po turecku na jego sofie, chwytała jego zmarznięte dłonie i ogrzewała je swoimi, podnosiła wzrok i czarowała go oczami. Tego dnia były zielone i pełne głębi i mógł się założyć, że gdyby przyjrzał im się z bliska, dostrzegłby las, którego drzewa kołysały się do rytmu melodii wygrywanej przez wiatr.
     - Co takiego mógłbym mieć do zaoferowania? Nie istnieje nic, o czym mógłbym ci opowiedzieć, a czego byś już nie znała. Piszesz piękne opowieści. Słowami kreślisz obrazy, których nikt nie byłby w stanie namalować. Znasz każdy detal każdej z historii. Proszę, opowiedz coś jeszcze.
     - Teraz twoja kolej - wyszeptała, a kiedy już otwierał usta, aby zaprzeczyć, uniosła palec wskazujący i przyłożyła do jego warg. - Nie denerwuj się - dodała.
     Na długą chwilę w pomieszczeniu zapadła głęboka cisza, przerywana tylko świstami podmuchów wiatru. Zieleń jej oczu zdawała się kołysać razem z gałęziami drzew za oknem, które w tamtym momencie wystukiwały nieregularny rytm o szybę okna. Mimo jednak, że był nieregularny, nie można było powiedzieć, że nie był harmonijny - wręcz przeciwnie. 
     - Mów do mnie - kontynuowała cicho, jakby nie chciała zagłuszać rytmu, jakby chciała, żeby to on mu pomógł w stworzeniu czegoś nowego, czegoś pięknego. - Opowiedz szeptem, o czym myślisz. Albo nie. Nie mów, nie wypowiadaj ani jednego słowa. Pozwól mi posłuchać historii twojego serca. Pozwól mi usłyszeć historię krwi, która była w każdym, najmniejszym nawet, zakątku twojego ciała, niech to ona mówi. Kiedy krąży i spływa na dół aż do opuszek twoich palców, które teraz dotykają moich, kiedy wraca z powrotem do serca i zabiera ze sobą wspomnienia o tym kontakcie. Czy z każdym kolejnym uderzeniem serca zapomina o tym, co działo się podczas poprzedniego?
     Cisza trwała wciąż, a on trwał w niej.
     - Pozwól mi usłyszeć historię twoich oczu. Daj mi ją zobaczyć. Twoje oczy, och, twoje oczy! 
     Nie wiedział, co takiego mogła w nich zobaczyć, ale z jakiegoś powodu był pewien, że nie mogło się to w najmniejszym stopniu równać z tym, co on widział w jej zieleni. Nie znał jednak słów, które w wystarczającym stopniu oddałyby gęstość gałęzi porośniętych liśćmi czy ich kolor. Nie wiedział, w jaki sposób ubrać w słowa swoje przypuszczenia, że jej las żyje, mimo że ciemny, niemal mroczny, kolor nie potwierdzał tej idei. Z czasem wątpił też w to, że las tańczył, próbował sobie wmówić, że to wiatr szarpie koronami drzew i robi to z premedytacją w taki sposób, aby go zmylić. Koniec końców jednak to się nie udawało, a on chciał opowiedzieć o każdym pojedynczym liściu, chciał poznać kroki ich tańca na wietrze. Oddałby wszystko, aby tylko być w stanie opisać promienie wiosennego słońca, które przebłyskiwały gdzieniegdzie i sprawiały, że zieleń przybierała cieplejszy odcień, jakby miejscami mieniła się złotem. Na koniec pewnie dodałby, że wydawało mu się, że nie tylko światło słoneczne było przyczyną tej zmiany.
     Znalazł swoją opowieść.



_____

Wróciłam po przerwie z prawdopodobnie najkrótszym opowiadaniem kiedykolwiek, ale od czegoś trzeba zacząć po 14 (?) miesiącach. Bardzo się podekscytowałam, kiedy to pisałam, ale to nie znaczy, że to, co napisałam jest w jakimkolwiek stopniu dobre.
Powroty są ciężkie, ale miłe.